Zagroda serami pachnąca

Po opuszczeniu miejskich murów musieli się uczyć od podstaw, jak żyje się na wsi. W swojej świętokrzyskiej zagrodzie z mleka potrafią zrobić tak smakowite sery, że zachwycają najbardziej wykwintnych smakoszy.

To jednak dopiero początek serowej przygody. W warsztacie pani Beaty zebrane mleko trafia najpierw do kotła serowarskiego, gdzie zapuszczane są do niego odpowiednie bakterie, które mają za zadanie wyeliminować te niepotrzebne zgromadzone w mleku i przygotować biały płyn do produkcji sera. Następnie mleko jest podgrzewane i trafia do niego podpuszczka, która ma za zadanie je ściąć i wytworzyć w nim granulki sera. Od długości podgrzewania i mieszania ścinającego się mleka zależą jakość i smak sera. – Na tym etapie robię już według własnej receptury i technologii. Więcej nie zdradzę – urywa z uśmiechem opowieść pani Beata. Następnie do powstającego sera dodawane są odpowiednie dodatki, czyli zioła, suszone pomidory czy też inne, strzeżone tajemnicą pani Beaty, komponenty. Następnie ser trafia na formę i do prasy, aby stężał i wycisnęły się z niego resztki serwatki. Następnie umieszczany jest na krótko w solance, a potem osusza się go przez kilka dni, aby nabrał skórki. Gdy w serowni powstają tzw. świeżaki, czyli sery niedojrzewające, to po ukształtowaniu, osuszeniu i zapakowaniu trafiają bezpośrednio do klienta. – Technologia powstawania tych serów jest troszeczkę inna i robi się je na specjalne zamówienie, gdyż ich termin przydatności do spożycia jest dużo krótszy.

Zagrodowe specjały

Powstające w zagrodzie pani Beaty sery mają bardzo oryginale nazwy. – Razem z mężem myśleliśmy, jak nazwać nasze produkty. Wpadliśmy na pomysł, aby nosiły męskie imiona – opowiada właścicielka serowej zagrody. I tak Antoni to ser flagowy podłagowskiej zagrody. Powstaje z dodatkiem ziół lub bez nich, jako żółty długodojrzewający. Kolejny to Edward, który powstaje i smakuje jak ten typu Gouda. Aleksander to taki, który powstaje jako „parzenica”, czyli typ naszego oscypka, tylko o całkiem innym smaku. Marian to ser typu mozarella, a Ryszard w strukturze i smaku przypomina ricottę. Anatol zaś robiony jest podobnie jak Marian, tylko zawiera ziołowe dodatki lub suszone pomidory.

– Moim marzeniem jest robienie serów pleśniowych, ale do takiej produkcji potrzebna jest specjalna dojrzewalnia. Próbowałam już robić camembert i wiem, że wychodzi mi pyszny, wiec plany na przyszłość są sprecyzowane. Potrzeba tylko czasu i środków na odpowiednią dojrzewalnię – podsumowuje pani Beata.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg