Co czwarty wałbrzyszanin ukończył już 60 lat – wynika z badań Głównego Urzędu Statystycznego. Liczba seniorów w tym mieście jest o prawie 5 proc. wyższa niż średnia krajowa.
Prawie jedna czwarta seniorów mieszka samotnie. Wielu nie ma stałego kontaktu z dziećmi i wnukami, które wyjechały z miasta. Słuchacze Sudeckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku – najstarszego w Wałbrzychu i reprezentującego model brytyjski, polegający na samokształceniu i samopomocy seniorów (inaczej niż związany z wyższymi uczelniami model francuski) – mówią, że odnaleźli się w nowej, emeryckiej rzeczywistości właśnie dzięki tej instytucji.
Nie było łatwo
Wielu z nich, zanim trafiło na uniwersytet, stanęło twarzą w twarz z poważną chorobą, wdowieństwem, niepełnosprawnością. Dziś mówią, że ich życie jest inne. Zdarza się nie tylko, że uniwersytet zmienia seniora. Bywa i na odwrót.
– Od 1996 roku byłam na rencie po chorobie nowotworowej, a że jestem osobą bardzo ciekawską i żywotną, szukałam możliwości realizowania siebie – mówi Maria Krajewska. – Zaczęłam chodzić na zajęcia jeszcze z mężem, Marianem. Jeździliśmy na wycieczki, a dziś sama je organizuję, załatwiam transport, robię opis zwiedzanych miejsc. Na początku wędrowaliśmy po górach, ale część osób nie była na tyle sprawna i tak powstał pomysł dodatkowych wycieczek wynajętym busem w ciekawe miejsca. Dziewczyny mówią, że przez całe życie tyle nie zwiedziły, ile teraz.
W zajęciach uczestniczą także małżeństwa. – Mnie namówiły koleżanki – opowiada Barbara Pielech. – Mąż sam się zainteresował, ale musiał jeszcze cztery lata poczekać, do przejścia na emeryturę. On był spawaczem, ja pielęgniarką. Oboje chcieliśmy zapełnić sobie wolny czas, całe życie jesteśmy w ruchu, mamy ogródek, działkę, nie wyobrażamy sobie siedzenia przed telewizorem. Teraz potrafimy zrobić dużo więcej rzeczy, a dzieci mówią, że nas podziwiają. – Mamy wspólne zainteresowania, ja kontynuuję tutaj swoje pasje z lat młodości, gram na akordeonie i śpiewam w chórze, ważne są też gimnastyka, basen i piesze wędrówki, by być sprawnym fizycznie – dodaje Stefan Pielech. Uniwersytet pozwala odkryć talenty, które czekały na to całe życie.
– U mnie odżyła potrzeba pisania dzięki warsztatom literackim i zajęciom z poezji – mówi Alicja Mikołajczyk. – Napisałam mnóstwo wierszy i opowiadań, które z pewnością nigdy by nie powstały, gdyby nie zajęcia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |