Co czwarty wałbrzyszanin ukończył już 60 lat – wynika z badań Głównego Urzędu Statystycznego. Liczba seniorów w tym mieście jest o prawie 5 proc. wyższa niż średnia krajowa.
Przygoda
Seniorzy wykazują czasem sporą determinację, żeby studiować. – Przechodząc na emeryturę dowiedziałam się, że w Wałbrzychu otwierają uniwersytet – mówi Krystyna Grobelny. – Niesamowicie się ucieszyłam, bo myślałam nawet o dojeżdżaniu do Wrocławia w soboty i w niedziele. Uniwersytet bardzo mi pomógł, kiedy córka wyszła za mąż, a syn wyjechał na studia i zostałam sama. Mam wielką satysfakcję ze spotkań z ludźmi, zawsze podchodzę do nowych osób. Uniwersytet pozwala kontynuować społeczną aktywność.
– Przejście na emeryturę, z czego wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, to przeżycie trudne i stresujące – opowiada Krystyna Bartoszyńska. – Uniwersytet to rodzaj nowego życia. Poczułam, że jestem potrzebna i że jeszcze coś mogę. Wcześniej życie było dołujące, wnuki dorosły, po co komu człowiek? Tu się odkrywa innego siebie. Miałam kierownicze stanowisko w MOPS-ie, tu doceniłam siłę współdziałania, układów partnerskich. A wolontariat? Najpierw przyglądałam się, jak działają inni, potem zaangażowałam się raz, drugi... i dziś koordynuję sekcję wolontariatu.
– To fantastyczna przygoda, najlepsze, co mogło mi się przytrafić na emeryturze – dodaje Janina Mikołajek. – Pracowałam jako nauczycielka i instruktorka harcerstwa. Uczę się języków obcych, żeby trenować pamięć, dzięki ćwiczeniom moje ciało jest sprawne, jestem wśród przyjaciół. Czuję, że nie stoję w miejscu, rozwijam się poprzez rozmowy z ludźmi, wykłady. Wciąż jestem „uspołeczniona”.
Nowy początek
Seniorzy przyciągają na uniwersytet innych seniorów. To taka „struktura fraktala”. – Moim znajomym był Marian Krajewski, pierwszy przewodniczący samorządu słuchaczy, to on mnie namówił, ale przez 2 lata byłam słuchaczką „wyciszoną”, bo wcześniej musiałam być bardzo aktywna w pracy jako nauczyciel i dyrektor technikum – mówi Barbara Bogacka. – A po jego śmierci sama zostałam przewodniczącą i dziś ideę uniwersytetu „sprzedaję” wielu moim koleżankom. Mam znajomego burmistrza, który poprosił mnie o pomoc w organizowaniu tej instytucji w jego mieście Uniwersytet to nowy początek.
– Wyjście z domu, oderwanie się od telewizji, która ogłupia, przełamanie izolacji, poszerzenie się kręgu znajomych, wręcz cały przekrój polityczny – śmieje się Maria Widerowska. – Odnoszę małe sukcesy, co poprawia mi samopoczucie, maluję, wciąż mogę mówić po francusku, stałam się bardziej wyrozumiała dla innych ludzi i ich poglądów. Korzystam z internetu i jestem bardziej pogodna. Przydałby się seniorom taki „obowiązek szkolny”. – To już drugi rok i moje życie bardzo się zmieniło, jest zagospodarowane, ciekawe i uporządkowane, nie mam czasu na nudę. Uczestnictwo w zajęciach daje mi wiele radości – podsumowuje Elżbieta Sejda.
– Zapytano mnie kiedyś: „Jak długo będziesz tam jeszcze chodziła?” Odpowiedź była krótka: „Dopóki będę chodziła” – zapowiada Alicja Mikołajczyk.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |