Mazakiem ujarzmij ozobota

Przypomina trochę nakrętkę od butelki. Ale niech nie zmylą nas pozory. Ten mały „stworek”, odpowiednio zaprogramowany, może... uratować komuś życie.

Szkoła Podstawowa 42 na gdańskim Suchaninie. Sala informatyczna. W środku najnowocześniejszy sprzęt i ponad 20 głodnych wiedzy uczniów klasy trzeciej. W roli prowadzącego warsztaty Patryk Gasch z EduSense. – Po co właściwie są roboty? Do czego możemy je wykorzystywać? – pada pierwsze pytanie. Rękę podnosi Franek. – Do pomocy ludziom. Mogą na przykład wykonywać za człowieka ciężkie prace. – A jak myślicie, czy zaprogramowanie takiego robota jest łatwe? – docieka prowadzący. Uczniowie kręcą przecząco głowami. Cisza. – Musi być bardzo trudne – odpowiada w końcu siedząca w pierwszej ławce Maja. Wkrótce się przekona, że nie aż tak bardzo, jak jej się wydaje.

Pan Patryk rozdaje wszystkim białe kartki i mazaki w różnych kolorach – czarnym, niebieskim, czerwonym i zielonym. Prosi uczniów, by napisali pierwszą literę swojego imienia. Dzieci wykonują polecenie, jednak na twarzach większości maluje się zdziwienie. „No dobrze, ale co to wszystko ma wspólnego z robotami?”. Tajemnica zostanie wkrótce rozwiązania. Na dłoni pana Patryka pojawia się coś niewielkiego, przypominającego nakrętkę od butelki. Ten mały „stworek” to ozobot – robot stworzony przez firmę EduSense z siedzibą w Gdańsku. Mimo niepozornych rozmiarów, to prawdziwy gigant w swojej kategorii – całkiem niedawno otrzymał prestiżową nagrodę Zabawki Roku 2016.

Prowadzący zajęcia rozdaje wszystkim ozoboty i tłumaczy, jak je uruchomić. Po chwili roboty rozpoczynają wędrówkę po narysowanych przez uczniów literach. Jak to się dzieje? – Z ozobotem „rozmawiamy” przy pomocy kolorów. Rozpoznaje on sekwencje kolorowych linii i podąża ich śladem. Różnokolorowe kody powodują przyspieszenie prędkości robota oraz jego obroty – tłumaczy Krystyna Kolendo, nauczyciel zajęć komputerowych w SP nr 42, współprowadząca zajęcia. Tak więc za pomocą kredek lub flamastrów możemy w prosty sposób napisać pierwszy program.

Nauka programowania ozobotów składa się z etapów i dostosowana jest do wieku uczniów. Najmłodsi uczą się wypełniania odpowiednimi kolorami pól na planszach, następnie samodzielnie wyznaczają trasy ozobota, a starsi programują robota, wykorzystując do tego komputer lub tablet. – OzoBlockly, czyli wizualny edytor oparty na puzz- lach z komendami, oferuje 5 poziomów programowania. Dzięki temu nadaje się zarówno dla początkujących, jak i bardziej doświadczonych programistów. Po stworzeniu kodu wystarczy przyłożyć ozobota do monitora, aby przesłać mu kod – wyjaśnia P. Gasch.

W trakcie warsztatów dzieci uczą się, że programowanie służy rozwiązywaniu konkretnych problemów. – Za pomocą urządzenia edukacyjnego możemy pokazać uczniom, jak funkcjonują roboty w skali makro – są wykorzystywane w realizacji bardzo ważnych zadań, takich jak programowanie prac drogowych czy wyjść ewakuacyjnych – podkreśla P. Gasch. Dzieci nabywają też określone umiejętności. – Przygotowanie do pracy ozobota wymaga cierpliwości, analizy problemu, dokładności i skupienia na wykonywanym zadaniu. Uczy także odpowiedzialności. Dzieci widzą, czym grozi niewłaściwe zaprogramowanie robota – wypada on z trasy albo skręca w niewłaściwą stronę. Przekładając to na naszą codzienność, jeśli podobny błąd popełnimy w przypadku robota, który ma nas wyprowadzić z płonącego budynku, może się to skończyć tragedią – mówi K. Kolendo i dodaje, że doświadczenie pracy z robotami to nie tylko szkoła dla uczniów, ale również dla nauczyciela.

– Świat komputerów, aplikacji, robotów, programowania rozwija się w dynamicznym tempie. By być na bieżąco i przekazywać tę wiedzę swoim podopiecznym, trzeba stale się dokształcać – czytać, uczestniczyć w konferencjach i warsztatach – zaznacza.

To, co dzisiaj jest dla uczniów ciekawostką i zabawą, być może już wkrótce stanie się „obowiązkiem”. Ministerstwo Edukacji Narodowej poważnie zastanawia się bowiem nad wdrożeniem zajęć z programowania i „rozwiązywania problemów z wykorzystaniem komputera, a także innych urządzeń cyfrowych” do nowej podstawy programowej. Czy rzeczywiście tego typu zajęcia są potrzebne? – Odwiedzam szkoły w całej Polsce i obserwuję niesamowite zjawisko. Rodzice i nauczyciele sami z siebie organizują konferencje na temat programowania, domagając się zmian. Powstało nawet Stowarzyszenie „Zaadoptuj ozobota”, które ma zdobywać roboty dla szkół. Dobrze, że MEN widzi lukę i chce ją wypełnić – mówi P. Gasch. – Niestety, w nowej podstawie godzin programowania nie przewidziano zbyt wiele – zaledwie dwie w ciągu całego roku. Jeśli chcemy nadążyć za światem, musi być ich więcej. Rozwiązywanie problemów na bazie myślenia algorytmicznego to nie ciekawostka, ale nauka, która wymaga systematyczności – dodaje K. Kolendo.

Zajęcia powoli dobiegają końca. Dzieci w ciągu 45 minut bez problemu „ujarzmiły” swoje ozoboty. Dobierając odpowiednie kolory, zmuszają je do wykonywania właściwych poleceń. Po uśmiechniętych twarzach widać, że są z tego powodu naprawdę dumne. – Jestem ciekawa, czy dałoby się zaprogramować większego robota, żeby robił mi kanapki do szkoły albo sprzątał za mnie pokój. Muszę to sprawdzić. Może w przyszłości uda mi się takiego skonstruować – mówi Kinga. – I co, nadal uważacie, że programowanie robotów jest takie trudne? – pyta na koniec lekcji pan Patryk. W odpowiedzi słyszy chóralne: – Nieeeeee!

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg