Krzywda alimentacyjna

Rodzic, który porzucił dziecko, zadaje mu cierpienie. Krzywdzi je po raz drugi, gdy nie płaci alimentów.

Jednak problem z Funduszem nie polega tylko na wysokości świadczenia, lecz na kryterium dochodowym. Otóż alimenty z tego źródła przysługują tylko wtedy, gdy dochód rodziny nie przekracza 725 zł na osobę. Oznacza to na przykład, że samotna matka z dzieckiem, aby otrzymać środki z FA, nie może zarabiać więcej niż 1500 zł. Taka kwota skazuje na życie na granicy ubóstwa, zwłaszcza w dużych miastach.

Ze względu na kryterium dochodowe w 2015 r. alimenty od państwa dostawało ok. 330 tys. dzieci. To jedna trzecia tych, które powinny je otrzymywać.

Łagodne traktowanie

Oprócz komornika i Funduszu Alimentacyjnego jest jeszcze jeden sposób ścigania alimentacyjnych dłużników. Można wstąpić na drogę sądową. Artykuł 209 Kodeksu karnego mówi, że uporczywe niepłacenie alimentów, które powoduje narażenie na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, jest przestępstwem. Grozi za to grzywna lub pozbawienie wolności do 2 lat. Jednak nawet wyrok skazujący nie sprawi, że dłużnik wpłaci zaległe pieniądze, więc jest on tylko karą za przestępstwo. Do tego przepisy są tak sformułowane, że wymierzenie kary jest bardzo trudne.

Określenie „uporczywe” jest nieostre i przez sądy różnie interpretowane. Dla jednych sędziów wpłacenie nawet małej kwoty, np. 40 zł miesięcznie, choć powinno to być 500 zł, oznacza, że „uporczywość” nie zachodzi, i odstępują od kary. Zdarzają się sytuacje, że rodzic daje dziecku w ciągu roku kilka tanich zabawek i z tego powodu sąd uznaje, że „uporczywości” nie ma. Dłużnicy o tym wiedzą, więc małym kosztem zapewniają sobie bezkarność.

Druga przesłanka również jest często interpretowana na korzyść dłużnika. Wystarczy, że wymiar sprawiedliwości stwierdzi, że dziecko ma zaspokojone podstawowe potrzeby, aby uznać, że przesłanka ta nie zachodzi. Nie docieka jednak, że to „zaspokojenie” wynika z dodatkowej pracy i wielkiego wysiłku rodzica opiekującego się dzieckiem, czy też pomocy innych osób, co w większości przypadków ma miejsce. Przesłanka ta znika również, gdy rodzic skorzysta z Funduszu Alimentacyjnego. W efekcie dłużnik pozostaje bezkarny.

Działanie wymiaru sprawiedliwości na korzyść alimenciarzy pokazują statystyki. Jak podaje w swoim raporcie A. Chełstowska ,w 2015 r. do prokuratury wpłynęło ponad 50 tys. spraw z art. 209 Kodeksu karnego. Umorzono 9891 spraw, a aż w 19 044 przypadkach odmówiono wszczęcia postępowania. Jedynie w około 11 tys. z nich prokuratura wniosła akt oskarżenia do sądu. Tym samym liczba spraw umorzonych i takich, w których odmówiono wszczęcia postępowania, stanowiła około 60 proc. wszystkich zgłoszonych do prokuratury. Pod koniec 2015 r. kary więzienia za uporczywe niepłacenie alimentów w ośrodkach penitencjarnych odbywało 3676 osób. Tymczasem liczba rodziców niepłacących alimentów wynosi 300 tys.

Osoby niepłacące alimentów nie spotykają się z potępieniem czy ostracyzmem społecznym. Pokazuje to przykład Mateusza Kijowskiego. Ujawnienie przez media faktu, że zalega on z wpłatami dla własnych dzieci, nie sprawiło, że przestał być liderem ruchu, który na sztandarach ma hasła walki o przestrzeganie prawa. Głosy krytyczne ze strony jego środowiska były odosobnione. Co więcej, lewicowy publicysta Jacek Żakowski w wywiadzie dla „Super Expressu” chwalił taką postawę. Twierdził, że lider KOD jest w sytuacji wyższej konieczności, bo broni demokracji i wolności, dlatego w imię tych wartości jego rodzina musi cierpieć. Te skandaliczne słowa pokazują, że dla wielu niepłacenie alimentów nie jest problemem.

Walka z dłużnikami

Wiele środowisk nawet z różnych stron politycznej i ideowej barykady dostrzega dramat dzieci porzuconych ekonomicznie przez rodziców. Rząd szuka skutecznego sposobu walki z alimentacyjnymi przestępcami. W lipcu ub. roku zobowiązano gminy do zgłaszania dłużników alimentacyjnych do wszystkich biur informacji gospodarczej. Dotychczas wystarczyło, aby gmina zgłosiła takiego dłużnika do jednego z czterech istniejących w Polsce tego typu rejestrów. Nowy przepis bardzo utrudnia życie zalegającym z alimentami. Mogą spotkać się np. z odmową przyznania kredytu, pożyczki, zakupów na raty czy telefonu na abonament. To powinno wymusić na części uregulowanie zaległych alimentów. Rząd liczy też, że zwiększy ściągalność dłużników Funduszu Alimentacyjnego, która obecnie wynosi ok. 16 proc.

W grudniu rząd przedstawił kolejny projekt zmian przepisów dotyczących alimentów. Jego celem jest częstsza, choć nie surowsza, karalność alimentacyjnych przestępców. Chodzi o zmianę art. 209 w taki sposób, aby doprecyzować kryteria. Projekt likwiduje sformułowanie „uporczywe”, które pozwalało omijać przepisy. Przewiduje natomiast, że kara będzie wymierzana, gdy dług alimentacyjny stanowi równowartość co najmniej trzech należnych świadczeń miesięcznych. Osobom łamiącym to kryterium będzie grozić kara grzywny, ograniczenia wolności albo jej pozbawienia do roku.

O proponowanej zmianie pozytywnie wypowiedział się Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Rzecznik Praw Dziecka. Obydwaj od dawna postulowali, aby skazani za niepłacenie alimentów mogli odbywać karę w systemie dozoru elektronicznego, czyli ograniczenia wolności. Wprowadzenie dozoru pozwoli kontrolować, czy osoba skazana chodzi do pracy, co tym samym umożliwi egzekucję komorniczą zaległych alimentów.

Oprócz uszczelniania prawa bardzo ważne jest uświadamianie społeczeństwa o krzywdzie, jaką dzieciom wyrządzają rodzice niepłacący alimentów. Przydałaby się ogólnopolska kampania na ten temat, aby zlikwidować społeczne przyzwolenie na takie zachowania.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg