Rodzic, który porzucił dziecko, zadaje mu cierpienie. Krzywdzi je po raz drugi, gdy nie płaci alimentów.
Z danych opublikowanych przez Krajowy Rejestr Długów wynika, że ponad 300 tys. rodziców nie płaci alimentów, a łączna kwota zaległości wynosi prawie 10 mld zł. Liczba dzieci, które nie otrzymują od nich należnych świadczeń, wynosi blisko milion, co stanowi 14 proc. wszystkich dzieci żyjących w Polsce.
Te zatrważające dane pokazują, że jest to poważny problem społeczny, skala tego zjawiska jest bowiem bardzo duża. Tymczasem wydaje się, że istnieje swego rodzaju zmowa milczenia, wręcz przyzwolenie społeczne na takie praktyki, a państwo nie potrafi wyegzekwować praw dzieci. Opinia publiczna zwróciła uwagę na problem niepłacenia alimentów za sprawą lidera KOD Mateusza Kijowskiego, którego przypadek można uznać za wzorcowy przykład wielu patologii związanych z tym zjawiskiem. Warto je przeanalizować i nagłośnić, a być może choć trochę przyczynią się do zmniejszenia krzywdy dzieci.
Drugie porzucenie
Gdy dochodzi do rozwodu albo rozstania osób żyjących w związku nieformalnym, rodzic, któremu powierzono opiekę nad dziećmi, zwykle występuje do sądu o alimenty. Ich wysokość ustala sąd w czasie rozprawy alimentacyjnej. Sąd bierze pod uwagę potrzeby dziecka i możliwości rodzica. Zasada jest taka, że wysokość alimentów ma zapewnić zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka związanych z wyżywieniem, edukacją, zdrowiem, wypoczynkiem, zakupem środków higieny i odzieży. Sąd zwykle żąda od rodzica zaświadczeń o wysokości zarobków, a także deklaracji podatkowych. Kieruje się również regułą, że dziecko ma prawo żyć na takim samym poziomie jak rodzic. Stąd oprócz wysokości zarobków bada również jego zamożność. Obie strony mogą wystąpić o zmianę alimentów, np. gdy spadną zarobki płacącego albo wzrosną potrzeby dziecka. Obowiązek alimentacyjny istnieje nie tylko do osiągnięcia przez dziecko pełnoletniości, lecz do momentu, gdy będzie zdolne do samodzielnego utrzymania się. Stąd na przykład, gdy dziecko wykazuje, że studiuje, wciąż otrzymuje alimenty. W naszym kraju płacą je przede wszystkim mężczyźni, prawo do opieki nad dziećmi jest bowiem w 96 proc. przyznawane kobietom. Dlatego sprawcami niepłacenia alimentów są przede wszystkim ojcowie; według statystyk dotyczy to ok. 95 proc. takich przypadków.
Jedną z konsekwencji niepłacenia alimentów jest ograniczanie możliwości rozwoju dziecka, do tego są bowiem potrzebne pieniądze. Po rozwodzie podstawą jego utrzymania staje się najczęściej pensja mamy, co oznacza, że poziom materialny zmniejsza się drastycznie, a alimenty nie są w stanie tego wyrównać. Gdy do tego nie są płacone, sytuacja staje się trudna. Niekiedy nieuczciwy rodzic skazuje swoje potomstwo na biedę. Średnio dłużnik alimentacyjny w Polsce zalega na 32 tys. zł. Rekordzistą jest mężczyzna z województwa małopolskiego, którego dług wynosi ponad 450 tys. zł. Autorka obszernego raportu „Alimenty na dzieci – diagnoza polskiego systemu i przegląd praktyk zagranicznych” Agata Chełstowska formułuje tezę, że niepłacenie alimentów na dzieci to „ekonomiczne porzucenie”. Można powiedzieć, że po porzuceniu fizycznym następuje drugie – materialne.
Sprawiedliwość u komornika
Złamanie prawa alimentacyjnego polega na niepłaceniu świadczenia, płaceniu nieregularnym lub tylko jego części. W takim przypadku rodzic opiekujący się dzieckiem ma kilka możliwości dochodzenia prawa. Niestety nie jest to wiedza powszechna, często kobiety są bezradne i nie podejmują walki o należne świadczenie. Warto wskazać te możliwości.
Podstawą wypłacania alimentów jest prawomocny wyrok zasądzający je w określonej wysokości, opatrzony klauzulą wykonalności (klauzula taka oznacza, że wszelkie urzędy lub osoby, których wyrok może dotyczyć, zobowiązane są udzielić pomocy przy jego realizacji). Gdy niepłacący alimentów rodzic ma stałą pracę, można zanieść taki wyrok pracodawcy, a ten ma obowiązek co miesiąc potrącać z jego wynagrodzenia wyznaczoną przez sąd kwotę, ale nie więcej niż trzy piąte pensji brutto. Jednak w dzisiejszych czasach coraz mniej osób ma stałą pracę, a nawet jeśli ją ma, to często oficjalnie wykazuje bardzo niskie zarobki, a resztę dostaje „na szaro”. Wśród alimenciarzy zjawisko pracy w szarej strefie jest dość powszechną metodą ucieczki przed zobowiązaniami wobec dziecka.
W takiej sytuacji można się zwrócić do komornika. Po złożeniu wniosku o egzekucję alimentów komornik rozpoczyna działania. Próbuje ustalić miejsce pracy dłużnika. Gdy mu się to uda, ma prawo ściągnąć na poczet alimentów dochody, ale tylko w wysokości trzech piątych. Stąd zarzuty wobec M. Kijowskiego, że w spółce, którą prowadzi wraz z obecną żoną, wypłacał sobie niskie wynagrodzenie, aby komornik mógł ściągnąć jak najmniej. On sam ujawnił, że firma płaciła mu 2100 zł pensji, więc na poczet alimentów komornik mógł zająć tylko 1260 zł. Tymczasem na troje dzieci powinien wpłacać miesięcznie 2100 zł.
Alimenciarze uciekają przed komornikiem nie tylko w szarą strefę czy zaniżają dochody, ale wykazują też zerowe dochody z działalności gospodarczej, a nieruchomości zapisują na członków rodziny, aby nie doszło do zajęcia ich dóbr materialnych.
W sytuacji, gdy nie uda się ściągnąć długu, komornik ma obowiązek co pół roku zwracać się do ZUS o informację, czy alimenciarz został zgłoszony do ubezpieczenia społecznego, a to oznaczałoby, że podjął legalną pracę. Po roku bezskutecznej egzekucji komornik ma obowiązek zgłosić dłużnika do Krajowego Rejestru Sądowego, który prowadzi rejestr dłużników niewypłacalnych. Skuteczność egzekucji alimentów przez komorników wynosi obecnie ok. 19,5 proc.
Fundusz Alimentacyjny
Gdy komornikowi nie uda się wyegzekwować należności przez 2 miesiące, rodzic może otrzymać od niego zaświadczenie o bezskuteczności egzekucji i ubiegać się o świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego (FA). Oczywiście komornik prowadzi dalej swoje postępowanie, ale chodzi o to, aby dziecko nie pozostało bez środków do życia.
Środki na Fundusz Alimentacyjny pochodzą z budżetu państwa. Rocznie wydaje on dzieciom świadczenia w wysokości 1,5 mld zł, a 200 mln zł kosztuje jego obsługa.
Podstawą wypłacenia tych środków jest wyrok sądu i zaświadczenie od komornika. Nie są one zawsze w takiej samej wysokości jak alimenty. Ich maksymalna wysokość wynosi 500 zł, więc gdy ktoś ma zasądzoną kwotę 350 zł, to tyle dostanie, ale gdy na przykład jest to 700 zł, to otrzyma tylko 500 zł. Świadczenie z Funduszu przysługuje do 18. roku życia, a gdy dziecko się uczy – do ukończenia 25 lat, bezterminowo zaś w przypadku posiadania orzeczenia o znacznym stopniu niepełnosprawności.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |