Po burzy czy gradobiciu rolnicy jadą szybko na pole, żeby zobaczyć, jakie są straty. Często nawałnica całkowicie niszczy np. 300-metrowy pas upraw, a na pozostałym areale rośliny są nietknięte i można wśród kłosów dojrzeć kolorowe polne kwiaty.
Zasłużony dla rolnictwa
Systematyczna praca i cierpliwość przynoszą wymierne skutki. W 2014 r. Leszek Szpakowski podczas Wojewódzkich Dożynek w Kożuchowie został uhonorowany przez ministra rolnictwa Marka Sawickiego odznaczeniem „Zasłużony dla rolnictwa”. Małżonka jest bardzo dumna z osiągnięć męża. Oboje wiedzą, jak wiele musieli poświęcić, żeby znaleźć względną stabilizację. Doświadczenie wielu lat własnej pracy na roli, ale również doświadczenie rodziców i dziadków, którzy prowadzili gospodarstwo w Krasnymstawie, uczy, że rolnik jest całkowicie zależny od natury: dzięki odpowiednim warunkom cieszy się z plonów, a wobec żywiołu jest bezbronny. Bywały lata, wspominali Barbara i Leszek, że zebrali szybko całe zboże z pola, ale zdarzały się takie, że kłosy gniły i nie nadawały się do koszenia. Czasami grad zniszczył dużą część upraw i nie zawsze towarzystwo ubezpieczeniowe uwzględniało straty gospodarza, ponieważ uprawa zboża stanowiła tylko część działalności. Bez cierpliwości i pokory wobec natury trudno jest gospodarzyć.
Przed wyjazdem idziemy jeszcze do kurnika w towarzystwie Księcia, ogromnego psa, którego rolą jest pilnowanie gospodarstwa, ale nie tylko. Doskonale pamiętamy, że wejście do kurnika może być niebezpieczne dla kurczaków, ale nie tym razem, ponieważ idziemy zobaczyć 40-gramowe maluszki. Kurczaczki są piękne i próbują przystosować się do nowych warunków. Jeden biegnie do nas ile sił w nogach, szukając kwoki. Za tydzień maluchy będą już ważyły 200 gramów.
Książę przyjaźnie macha ogonem w towarzystwie gospodarzy, ale spotkanie z nim sam na sam byłoby mało bezpieczne. Mniej groźne okazały się ciekawskie kotki (czarny i szary), które cicho i dyskretnie pojawiły się na podwórku. Aż szkoda wyjeżdżać, ale od rana gospodarzy czekają żniwa i może w końcu uda się wszystko wykosić.
– Patrząc z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że jestem bardzo szczęśliwy i niczego nie żałuję – mówi na pożegnanie pan Leszek.
Myślę, że może jedynie tego, że przez wizytę „Gościa Niedzielnego” nie mógł pojechać na polowanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |