Niektórzy, zostawiając dziecku komputer czy telefon, są przekonani, że ich pociechy nie są zagrożone. Nic bardziej mylnego. Demonizowanie i bagatelizowanie zagrożeń to dwie skrajności, których warto unikać.
W spotkaniu dla rodziców na temat „Ciemna strona internetu – zagrożenie bagatelizowane”, które odbyło się 22 maja w szczecineckim kinie Wolność, wzięło udział około 30 osób. Wstęp był wolny.
– Być może frekwencja dzisiejszego wieczoru świadczy o tym, że tytuł spotkania jest właściwy – powiedział Tomasz Czuk, dyrektor Komunalnego Centrum Usług Wspólnych w Szczecinku, które było organizatorem wydarzenia. Dlatego, jak stwierdził, spotkania będą kontynuowane. – Warto dmuchać na zimne i tłumaczyć. Zachowania dzieci w internecie prowadzą często do trudnych do rozwiązania sytuacji. Dziecko często lepiej orientuje się w świecie wirtualnym niż rodzice, stąd pomysł tego seminarium – dodał.
Nowe technologie są bardzo pomocne. Ułatwiają wiele spraw. Są jednak i tacy, którzy twierdzą, że człowiek płaci zbyt wiele za to, co zyskuje, np. dzięki smartfonowi. Problem jest trudny do jednoznacznego rozstrzygnięcia. W każdym razie niektóre fakty dają do myślenia.
Plaża nudystów? Przeżytek
Jednym z tematów, który dla wielu był zaskoczeniem, dotyczył tzw. sekstingu, który staje się swoistą modą w polskich szkołach. – Chodzi o tworzenie, przesyłanie i odbieranie materiałów o tematyce seksualnej za pomocą internetu – wyjaśnia Paulina Peciak-Nazarewska ze Straży Miejskiej, prelegentka.
Wyniki badań, przeprowadzonych przez Fundację „Dzieci niczyje” wśród młodych osób w wieku 15–18 lat, są niepokojące. Niemal 60 proc. ankietowanych odpowiedziało twierdząco na pytanie: „Czy zdarza się, że Twoi znajomi przesyłają sobie za pomocą telefonu lub internetu zdjęcia lub filmy przedstawiające ich nago lub prawie nago?”. Ponad 1/3 (34 proc.) przyznała, że otrzymała takie materiały. Natomiast 11 proc. pytanych zadeklarowało, że samemu wysyłało takie zdjęcia lub filmy.
– Młodzi ludzie tworzą związki, przesyłają sobie zdjęcia, a potem po zerwaniu wykorzystują to przeciwko sobie. Takie historie się zdarzają. Tego typu sytuacja była w jednej szkole w Szczecinku. Dziewczyna zdecydowała się wysłać materiał ze swoimi nagimi zdjęciami do chłopaka, któremu bezgranicznie zaufała. Potem ona go zostawiła, a on rozesłał te materiały po całej szkole – mówi Paulina Peciak-Nazarewska.
– Dzieci chcą zwrócić na siebie uwagę. Brakuje im docenienia. Szukają dobrego komentarza, lajka. Za mało mają tego na co dzień w prawdziwym życiu. Poza tym w mediach nagości jest coraz więcej i obniża się próg wrażliwości – dodaje.
Gdyby tylko piszczało...
Adam Łabęcki, nauczyciel w Zespole Szkół Technicznych, informatyk, w tytule swojego wystąpienia zawarł pytanie: „Co piszczy w laptopie i smartfonie twojego dziecka?”. Odpowiadając, stwierdził: – Nic. I to jest największy problem. Gdyby coś piszczało, niepotrzebne byłyby takie spotkania jak to, w którym bierzemy udział. Mówiąc o zagrożeniach, takich jak kradzież tożsamości, włamania do wrażliwych danych, śledzenie czy nawet porwanie, Adam Łabęcki zwrócił uwagę na konieczność edukacji dziecka w zakresie właściwego korzystania ze sprzętu. Młody człowiek, będąc biegłym w używaniu konkretnych aplikacji, wcale nie musi zdawać sobie sprawy z niektórych zagrożeń.
– Dziecko, idąc na rolki, dostaje ochraniacze i kask. Biorąc do ręki smartfona, nie ma żadnej ochrony, a narażone jest na coś więcej niż złamanie ręki – stwierdza Adam Łabęcki.
Specjalista od komputerów dodaje jednak: – Pierwszym zabezpieczeniem jest kontakt z własnym dzieckiem. Trzeba je znać i rozumieć. Jeśli tego nie ma, żadna technologia nam nie pomoże. To jest często najsłabszy element.
W promocję spotkania włączyły się szczecineckie parafie. Wierni mogli usłyszeć informacje o nim w ramach niedzielnych ogłoszeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |