Każdy ma moc. I Kacper, który potrafi słuchać. I Dorota, która z mocą czeka na nowy pokój w nowych kapciach. I siostry Elwira i Benedykta, mocne w słabości, by zbudować wielki dom…
Moc Doroty i Adriana
Dorotka, mocarzewska gwiazda. Opowiada, pokazuje swoje prace ręczne, choć kryguje się i „wstydzi”, gdy s. Benedykta ją chwali. A jest za co chwalić. Za uśmiech, za postępy, otwartość. Dorotka teoretycznie jest wychowanką domu dziecka. W praktyce mieszka w Mocarzewie. I ma taką moc, że gdy tylko się uśmiechnie, wszyscy wokół też się uśmiechają. Ma też moc planowania. Już zaplanowała, jak będzie wyglądał jej pokój w nowym domu, który siostry zbudują. Na razie uparły się z koleżanką, że nie będą zakładać... nowych kapci, które czekają na nowy dom. – Wiara i nadzieja naszych dzieci są nieprawdopodobne. Dla nas to jest jakaś odległa przyszłość – ten dom dla dorosłych wychowanków. Dla nich to już się dzieje – mówi s. Elwira.
– Może one więcej wiedzą, może więcej rozumieją… – zastanawia się s. Benedykta. – Chciałabym mieć taką pewność, że dom szybko powstanie! – s. Benedykta wzdycha i przytula Dorotkę.
Natomiast Adu – jak o sobie mówi Adrian – ma moc malowania jesiennych liści i odmalowywania dobrego życia i dobrej przyszłości. Na pytania opowiada po swojemu. Adu pójdzie na obiad (papu) o godzinie drugiej (pokazuje dwa palce). Po obiedzie na podwórko (pokazuje okno), potem mycie, kolacja, spanie. Wcześniej, na słupach, pan zapali światełko, co Adu bardzo lubi. Adrian ma 16 lat. Radość życia, poznawania, moc radości mają u niego 2 lata – więc całe radosne życie przed nim.
Moc w słabości
W ośrodku sióstr zmartwychwstanek przebywa sporo dzieci z kochających rodzin. To właśnie miłość rodziców spowodowała, że umieścili syna czy córkę „u zakonnic”. Bo tu jest i szkoła, i rehabilitacja, i warunki odpowiednie. Zabierają swoje dzieciaki co piątek do domu na weekend. Przywożą w niedzielę wieczorem do internatu na kolejny tydzień. Są jednak w ośrodku dzieci ze środowisk trudnych, zagrożonych przemocą, dysfunkcyjnych. Bywa, że gdy trafiają do Mocarzewa, ich mocą jest trzymanie w rączkach chleba. Tak kurczowo, żeby nikt go nie zabrał i żeby się najeść do syta. Siostry i opiekunki dają tyle jeść, by maluch zapomniał o głodzie. Przytulają go też, by zapomniał o biciu. Chociaż najpierw trzeba przebić się przez mur nieufności, lęku i odruchu kulenia się na widok dłoni…
– Szkolnych dzieci mamy 76. One mieszkają w internacie. Dodatkowo 16 jest dowożonych na wczesne wspomaganie. I nasze dorosłe wychowanki – wyliczają siostry. – Latami zmagałyśmy się z myślami, czy decydować się na budowę ośrodka dla starszych. Trudna decyzja, bo skąd my, zakonnice, weźmiemy kilkanaście milionów?
– Boimy się, bo po ludzku to ponad nasze siły – mówi szczerze s. Benedykta. – Nasze moce mogą okazać się niewystarczające…
Ludzkie moce – owszem. Ale od czego jest Moc? W Wielki Czwartek siostry odebrały telefon: w innym domu sióstr zmartwychwstanek jacyś ludzie zostawili paczkę dla Mocarzewa. – Pojechałyśmy po paczkę. Siostry nawet nie wiedziały, kim byli darczyńcy. Prosili o anonimowość i zapewniali, że to jałmużna wielkopostna i uczciwie zarobione pieniądze. Pomoc dla naszych mocarzewskich dzieci.
Siostry otworzyły pakunek, w którym było ponad ćwierć miliona złotych! Mocna pomoc. – Dla nas oznaczało to przypieczętowanie decyzji od Pana Boga. Tak to zrozumiałyśmy. To On zdecydował, chociaż my jesteśmy słabe. Moc Boża da radę i doskonali się w naszej słabości. Na wiosnę rozpoczynamy budowę Domu Mocarzy (znanego też jako Dom Spełnionych Marzeń).
Święty Józef z Jezuskiem na ramieniu, cieśla i budowniczy, jakby się lekko uśmiecha. I już planuje budowę. Z ogrodu doskonale widać plac. Święty będzie miał baczenie. Kacperek, gdy dorośnie, będzie miał tam swój pokój. I Dorotka, i Marcin, Adu i Elżbieta. I mały Jezus z migdałowymi oczami pewnie też. Może nawet zamieszka z Kacperkiem.
Więcej o ośrodku na: www.dommocarzy.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |