W związku z obowiązującą od 1 marca w Hiszpanii nową ustawą dotyczącą zmiany płci, pracownicy urzędów stanu cywilnego obawiają się licznych przypadków nadużyć. Cytowane przez madrycki dziennik „La Razón” opinie urzędników są zbieżne z obawami Stowarzyszenia Chrześcijańskich Prawników. Przestrzegało ono, że zatwierdzone przez parlament w lutym przepisy, które nie wymagają do zmiany płci terapii hormonalnej czy zabiegów zmieniających organy płciowe, zachęcą do możliwych oszustw polegających na zmianie personaliów.
Krytycy nowej ustawy, nazywanej potocznie prawem trans, twierdzą, że część wnioskujących osób może występować o rejestrację pod nowym imieniem i płcią z nieuczciwych zamiarów. Odnotowują, że w ciągu zaledwie 10 dni od ogłoszenia w hiszpańskim dzienniku ustaw (BOE) nowego prawa urzędy stanu cywilnego „zalała lawina wniosków o zmianę płci”.
Wskazują też na inny fenomen, polegający na tym, że niemal 100 proc. ubiegających się od marca br. o zmianę płci osób to mężczyźni. – Dotychczas odsetek kobiet i mężczyzn wnioskujących o zmianę płci był mniej więcej podobny – odnotował „La Razón”.
Z kolei dziennik „ABC” przypomina, że na niedoskonałości nowej ustawy wskazywali również katoliccy biskupi Hiszpanii. Stołeczny dziennik zauważył, że zgodnie z nowelizacją przepisów o zmianie płci już od 16. roku życia osoby uważające się za transpłciowe mogą zmienić w dokumentach płeć oraz imię, ale bez wcześniejszego orzeczenia sądu i terapii hormonalnej.
Madryckie media precyzują, że zgodnie z nowym prawem wnioskujący o zmianę płci otrzymuje nowy dowód osobisty w ciągu maksymalnie 4 miesięcy od złożenia wniosku. Przepisy pozwalają takiej osobie bez decyzji sądu powrócić do poprzedniej płci poprzez taką samą deklarację złożoną do urzędu stanu cywilnego. Dopiero w przypadku trzeciej próby zmiany płci wniosek musi zostać rozpatrzony przez sąd, który ma „stwierdzić czy istnieje domniemanie popełnienia oszustwa”.