Z opisu badań wynika, że badano w dwóch skalach: przyjaźni i popularności. I tylko w tej drugiej skali jedynacy nie ustępowali osobom posiadającym rodzeństwo. Przyjaciółmi byli już nieco gorszymi. Jeżeli popularność rzeczywiście jest najważniejsza (jak sugerują amerykańskie filmy o nastolatkach) to rzeczywiście problemów nie mają. A niby dlaczego miałyby mieć, skoro na popularność wpływa między innymi status ekonomiczny...
Wiadomo, że inaczej dorastają jedynacy, inaczej rodzeństwo, jeszcze inaczej pochodzący z wielodzietnych rodzin. To, czy się ma rodzeństwo, czy nie jest ważnym, ale nie jedynym czynnikiem, króry wpływa na relacje międzyludzkie. A demonizowanie jedynactwa przynosi więcej szkody, niż pożytku - może zadziałać samospełniająca się przepowiednia i jedynak będzie miał rzeczywiści problemy w kontaktach z ludźmi.