Zakopane... Dla mnie to nie Mekka, do której trzeba pojechać. Ja tam jestem u siebie. Od dziecka.
Codzienność tylko z pozoru jest szara i nużąca. Nie trzeba pieniędzy, żeby ją ożywić, potrzeba czegoś więcej.
Nazywa się Felek i jest alkoholikiem. Zawsze to mówi. To go uspokaja. Po ponad 30 latach trzeźwości daje świadectwo, że nałóg alkoholowy to choroba duszy.
Tu nie ma pobudki o 6 rano ani sztywnego planu dnia. – Sami sprzątamy, robimy zakupy, robimy śniadania i kolacje. I w ogóle to jest super! – przekonują dzieci, które we wrześniu przeprowadziły się do mieszkania przy ul. św. Gertrudy 2.
Okazuje się, że wystarczy się zaangażować, by nagle wśród dzieci zapanowała nowa moda – na pomaganie innym.
- Bezdzietne życie też ma sens, trzeba go tylko odnaleźć - przekonują Ania i Zdzisław, małżonkowie, którzy w duszpasterstwie są od samego początku, czyli prawie trzy lata.
Media co jakiś czas zajmują się problemami w szkole – albo nauczyciel pobił ucznia, albo sam został przez wychowanków napadnięty. Co w takim wypadku zrobić? Bronić się samemu, zgłosić na policję, a może zapomnieć?
Jezus ma dwie siostry: Jadzię i Tereskę, Maryja zna się na krowach, Józef to geodeta, a Baltazar… handluje choinkami.
Niewielka społeczność szkolna jest jak rodzina, w której wszyscy dobrze się znają. O anonimowości nie może być mowy.
- Dziadkowie też mają prawo do samorealizacji. Nie można ich traktować jak pomocy domowej. Osoby, które dają się wmanewrować w taką sytuację, z czasem gorzknieją, tracą swobodę decydowania o sobie i swoim czasie - mówi Krystyna Frąszczak.