Plac przed świetlicą na jeden weekend w roku zamienia się w plenerową kuźnię. Kilkunastu kowali rozpala swoje paleniska, ustawia kowadła i bije w metal, aż iskry lecą spod młotów.
Dzielą ich kilometry, języki, tradycje. Łączy chęć budowania mostów między ludźmi i uniwersalny język Jezusowej miłości.
Dwa wieki temu z naszych lasów zniknęli bartnicy. Razem z nimi niemal całkiem przepadły pszczoły. Jest jednak szansa, że między pomorskimi sosnami znów będzie można usłyszeć ich miododajne odgłosy.
Zakupowa okazja, niespodziewany telefon od dawno niewidzianego wnuka czy chęć wykazania się obywatelską postawą mogą mieć przykre konsekwencje.
Poznali się w środku lata. Pogawędka na polnej ścieżce zamieniła się w rozmowę na całe życie. I od ponad pół wieku nie brakuje im tematów.
Zamiast muszkietów i rapierów mają uśmiech. Z takim uzbrojeniem jadą do małych pacjentów. Zdrowych przekonują, że niewiele trzeba, by dać komuś szansę na życie.
Z szacunku dla przeszłości zbierają pamiątki i wspomnienia, z myślą o przyszłości zamierzają postawić wieżę widokową. Zapraszają teatr i wydają własną książkę kucharską.
Na ten dzień czekali osiem lat. Dzięki zaangażowaniu wielu środowisk, instytucji, a przede wszystkim samych mieszkańców miasta, Kołobrzeg ma hospicjum stacjonarne.
Koszalińska Fundacja „Zdążyć z Miłością” rozpoczyna nowy projekt. Zapraszając osoby starsze na coś do jedzenia, chce dać im coś ważniejszego niż strawa dla ciała.
Spotykają się raz w tygodniu, rozmawiają, bawią się, odrabiają lekcje. Często budują głębokie relacje na lata, tworząc więzi niemal rodzinne.