Pomogą w lekcjach, pocieszą, kiedy smutno, podpowiedzą, jak rozwiązać konflikt z kolegą, zabiorą na pizzę albo do kina. Starszy brat lub siostra – to jest ktoś!
Hiszpański dla seniorów? Owszem, były opory. – Dopiero jak uświadomiłam im, że przecież codziennie ćwiczymy umysł – rozwiązujemy krzyżówki, gramy w planszówki – to się uspokoili – mówi Małgorzata Nowak.
– Powiedziałam: „Panie Boże, nie wiem, czy tego chcesz, ale ja ci mówię: tak. Nie wiem, czy się z tego coś urodzi, ale Ty mnie poprowadź”. No i poprowadził mnie do Peru!
- Rodzeństwo chorych dzieci też ma pod górkę - mówi Ewa Stadtmüller z Hospicjum dla Dzieci „Alma Spei”. Właśnie z myślą o nich powstał „Sprzedawca czasu”.
Pani Joanna po otrzymaniu butów nie mogła wyjść z podziwu – tak była nimi zachwycona. Błażej nie wypuszczał z rąk piłki, którą dostał. Od 17 listopada na stronie Szlachetnej Paczki znajdują się listy potrzebujących rodzin, które można wesprzeć.
Tym młodym ludziom nie grozi stanie się „słoikiem”, który w poszukiwaniu szczęścia i kariery zatraca się w dużym mieście...
- To są nasze słoneczka - uśmiecha się Barbara Zelik. - My zaś dla nich jesteśmy albo rodzicami, albo babciami. Relacje między młodymi wolontariuszami a pacjentami często przybierają wręcz rodzinny charakter. Dzieli ich kilkadziesiąt lat, za to łączy bardzo wiele. Przede wszystkim przyjaźń.
– Czasami słyszę: „Taka ładna, a na wózku. Bidulka”. Wcale nie czuję się biedna. Przeciwnie, mam pasje, a ostatnio nawet zrealizowałam swoje największe marzenie – mówi Marta Czachor.
– W hospicjum zobaczyłem Boga. Był obecny w tej wspaniałej kobiecie, która pierwszy raz od dawna mogła w pełni uczestniczyć we Mszy św. – mówi pan Czarek, wolontariusz hospicyjny.
Wyglądają jak dla lalek, ale tęczowe kocyki wykonywane są dla dzieci, które zmarły często jeszcze przed narodzeniem.