Tak projekt legalizacji „małżeństw” homoseksualnych w Anglii i Walii skrytykował katolicki prymas Szkocji kard. Keith O’Brien. W tym miesiącu mają się odbywać w tej sprawie konsultacje społeczne.
Szkocki purpurat wezwał wiernych do jednoznacznego przeciwstawienia się rządowemu pomysłowi, by parom gejów i lesbijek przyznać już nie tylko te same prawa co mają małżeństwa, ale i nazywać je formalnie „małżeństwami”.
Zauważył, że zwolennicy legalizacji tego typu relacji w swych żądaniach idą coraz dalej. Robią tak, choć od kilku lat funkcjonuje w kraju ustawa o związkach partnerskich, dająca parom jednopłciowym liczne prawne przywileje. Jej inicjatorzy jeszcze kilka lat temu zastrzegali, że ochrona homoseksualnych związków partnerskich nie ma nic wspólnego ze zrównaniem statusu tego typu relacji z małżeństwem. Zapewniano wtedy, że małżeństwo może być tylko rozumiane jako prawny związek zawarty między mężczyzną i kobietą.
Według przewodniczącego episkopatu Szkocji, ponieważ pary gejowskie i lesbijskie mają już teraz te same prawa i przywileje co małżeństwa, w forsowanym przed rząd Davida Camerona projekcie praw chodzi o to, by „na żądanie małej grupy aktywistów zmienić definicję małżeństwa obowiązującą całe społeczeństwo”.
Arcybiskup Edynburga zaznaczył, że zmieniona „w wyniku kaprysu” definicja małżeństwa będzie miała kolosalne konsekwencje dla treści nauczania w szkołach oraz całego społeczeństwa, prowadząc np. do sytuacji, w której nauczyciel i uczeń, którzy twierdzą, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, będą uznani za „heretyków, których odstępstwo od narzuconej przez państwo ortodoksji musi zostać zgniecione za wszelką cenę”.
Duchowny zauważa, że choć politycy proponują coś, co jest sprzeczne z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka, która małżeństwo definiuje jako związek kobiety i mężczyzny, nie są wyśmiewani. „Zamiast tego ich usiłowania znajdują grzeczny posłuch, a ich szaleństwo spotyka się z pobłażliwością. Ich propozycja jest groteskowym atakiem na powszechnie akceptowane prawo człowieka” – napisał hierarcha przestrzegając przed „demontażem” podstawowej komórki społecznej, która gwarantuje, że dzieci będą miały matkę i ojca. W rzeczywistości, jak wyjaśnia, nowa ustawa prowadzi do tego, że dzieci pozbawione zostaną matki albo ojca.
Zapewnienia rządu, że nowe prawo nie będzie obowiązywać Kościołów nie są, według purpurata, prawdziwe. „Wyobraźmy sobie przez chwilę, że rząd postanowił zalegalizować niewolnictwo, ale zapewnił nas, że «nikt nie będzie zmuszony do posiadania niewolnika». Czy takie bezwartościowe zapewnienia zatamowałyby naszą wściekłość? Czy usprawiedliwiłyby demontaż podstawowego prawa ludzkiego? Czy te dwuznaczności nie mają po prostu zamaskować wielkiego zła?” – pyta duchowny.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.