Jolanta Kowalewska w "Gazecie Wyborczej" porusza temat decyzji szczecińskich radnych, dotyczącej dofinansowania zabiegów in vitro.
Jak dowiadujemy się z artykułu, była to inicjatywą klubu radnych PO i przeszła 25 lutego tego roku dzięki wsparciu i wyłamaniu się z koalicji radnych SLD. Decyzja radnych nie podoba się jednak prezydentowi Piotrowi Krzystkowi (niezależny), który uważa, że dofinansowanie in vitro to nie zadanie samorządu, ale NFZ czy resortu zdrowia. Podkreśla, że metoda budzi jego osobiste wątpliwości - zwłaszcza mrożenie zarodków, z którymi nie wiadomo, co się potem będzie działo. Teraz prezydent powinien przesłać uchwałę do Agencji Oceny Technologii Medycznych. Jednak jak na razie tego nie uczynił, tłumacząc, że nie ma jej autora. Klub radnych PO zdecydował, że jeżeli do 29 kwietnia prezydent nie prześle dokumentu do AOTM, to oni u wojewody poskarżą się na jego bezczynność - pisze dziennikarka.
Jak czytamy, prezydenta w radzie miasta wspiera PiS. Głos przeciwko in vitro zabierają także Klub Gazety Polskiej, Prawica Rzeczypospolitej, Solidarna Polska, Katolickie Stowarzyszenie Civitas Christiana i metropolita szczecińsko- kamieński arcybiskup Andrzej Dzięga, który w ubiegłym roku pisał w liście pasterskim do wiernych: "Gdyby ktoś z katolików świadomie podpisał się lub głosował za dopuszczalnością in vitro, także przez pokrętną formułę jego dofinansowania wbrew obowiązującym w Polsce zasadom prawa, niech pamięta, że występuje przeciwko godności osoby ludzkiej i przeciwko prawu Bożemu".
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.