Projekty instytucjonalizacji związków partnerskich budzą zasadnicze wątpliwości konstytucyjne oraz prowadzić mogą do negatywnych konsekwencji społecznych.
Media informują, że jeszcze w tym roku ma się odbyć w Sejmie głosowanie nad projektem ustawy Twojego Ruchu o związkach partnerskich. Podobną propozycję zgłosiła grupa posłów SLD. Oba projekty budzą zasadnicze wątpliwości co do zgodności z Konstytucją. Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris przygotował ich analizę, wskazując szereg zastrzeżeń prawnych i negatywnych konsekwencji społecznych, które będą wiązać z ich przyjęciem.
Projekt Twojego Ruchu ma na celu ustanowienie instytucji związku partnerskiego, który posiadałby charakter nowego stanu cywilnego (obok małżeństwa i stanu wolnego). Partnerom takiego związku mają przysługiwać przywileje analogiczne do przynależnych małżonkom, a różnice w stosunku do małżeństwa są bardzo powierzchowne. Proponowane rozwiązania stoją w sprzeczności z art. 18 Konstytucji.
Projektowana konstrukcja związku partnerskiego stanowi powielenie szeregu zasadniczych elementów instytucji małżeństwa, m.in. w zakresie sposobu jego zawarcia i odrębności majątkowej. Odmienności sprowadzają się przede wszystkim do nadania dyspozytywnym unormowaniom dotyczącym małżeństwa statusu unormowań zasadniczych w odniesieniu do związków partnerskich. Trzeba w związku z tym przypomnieć stanowisko Sądu Najwyższego, który podkreślił, że u źródeł art. 18 Konstytucji leży wyraźna chęć uniemożliwienia instytucjonalizacji związków osób tej samej płci, o czym jednoznacznie świadczą wypowiedzi uczestników Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego.
Wbrew twierdzeniom autorów projektu, brak instytucjonalizacji konkubinatu oraz związków osób tej samej płci nie stoi w sprzeczności z konstytucyjnym zakazem dyskryminacji. Każdy obywatel Rzeczypospolitej ma bowiem możliwość zawarcia związku małżeńskiego na tych samych zasadach.
Wbrew twierdzeniom projektodawców, z braku instytucjonalizacji związków partnerskich w żaden sposób nie wynika ani zakaz sądowej ochrony interesów osób będących w takich związkach, ani zakaz jakiejkolwiek regulacji sytuacji prawnej takich osób. Jak podnosił Sąd Najwyższy, dopuszczalne jest normowanie określonych następstw prawnych pozostawania we wspólnym pożyciu. Przyznali to sami autorzy projektu, wymieniając kilkadziesiąt aktów prawnych, które już w tej chwili regulują szereg aspektów wspólnego pożycia. Co więcej, jak informują media, osoby angażujące się w związki homoseksualne mogą obecnie korzystać z kompleksowej oferty kancelarii notarialnych, które pozwalają im w drodze umownej całościowo uregulować swoje relacje.
Niezależnie od wątpliwości natury prawnej, przeciwko projektowi przemawiają także argumenty natury społecznej. Jego autorzy przedstawiają w uzasadnieniu optymistyczną wizję „nowych modeli rodziny”. Twierdzą, że właściwe dla tradycyjnej rodziny funkcje – socjalizacyjna, integrująca, przekazująca nagromadzone środki i zasoby materialne oraz budująca kapitał społeczny – są „transferowane na inne formy rodziny". Pomijają przy tym fakt, że prawo polskie, podobnie jak normy prawa międzynarodowego, z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka ONZ na czele, nie operują pojęciem „różnych form rodziny”, ale mówią wyraźnie o rodzinie w liczbie pojedynczej. Zostało to potwierdzone w ostatniej rezolucji Rady Praw Człowieka ONZ.
Przede wszystkim jednak, dostępne badania wskazują, że najlepiej funkcjonującą i najbardziej stabilną formą wspólnego pożycia jest właśnie rodzina, określana przez środowiska dążące do jej redefinicji, mianem "tradycyjnej". Między innymi Child Trends wskazuje w swoim raporcie, iż „badania jednoznacznie wykazują, że struktura rodziny ma znaczenie dla dzieci, a strukturą rodziny, która najlepiej służy dzieciom, jest rodzina oparta na dwojgu biologicznych rodziców trwających w nieskonfliktowanym nadmiernie małżeństwie. Dzieci z rodzin niepełnych, dzieci nieślubne oraz dzieci z rodzin zastępczych bądź konkubinatów doświadczają większego ryzyka słabych wyników (…). Z perspektywy dzieci korzystna jest więc promocja silnych, stabilnych małżeństw między rodzicami biologicznymi (…) Na rozwój dziecka szczególnie wpływa nie tyle obecność dwójki rodziców, (…) co obecność dwójki biologicznych rodziców”.
Istnieje naukowy konsensus co do związku stabilności życia rodzinnego z osiągnięciami dziecka. Konkubinaty są niestabilne zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w krajach europejskich. Brak stabilności rodziny jednoznacznie źle wpływa na rozwój dziecka, w tym m.in. na jego zdrowie, wyniki w szkole, stan emocjonalny, konflikty z prawem, dobrobyt materialny oraz jakość jego przyszłe życie rodzinne. Wydawane przez Princeton University i Brooking Institute czasopismo ”The Future of Children” stwierdza wręcz, że „na podstawie badań ciężko być optymistą co do przyszłości dzieci niepoślubionych rodziców”.
W świetle powyższych danych poważne wątpliwości budzi jest forsowanie instytucji, której podstawową, odróżniającą ją od małżeństwa cechą, jest łatwość i wygoda rozwiązania oraz skoncentrowanie na osobach partnerów z całkowitym pominięciem aspektu rodzicielstwa i obowiązków wobec dzieci poczętych w takim związku. Jaskrawo kontrastuje to z okolicznością, że podstawową racją prawnej regulacji małżeństwa i przyznania mu przywilejów są właśnie jego funkcje prokreacyjno-wychowawcze, a nie wzgląd na wzajemne uczucia małżonków, ich wygoda lub komfort. Znamienne, że sami projektodawcy podkreślają, iż „projekt konsekwentnie nie używa pojęcia rodziny". Autorzy projektu uważają, że pojęcie rodziny posiada „szereg specyficznych, często indywidualnych znaczeń" i wyraźnie preferują ujęcie rodziny jako tworu elastycznego, modalnego, bez wyraźnych granic, otwartego na zmiany i przekształcenia. Ta koncepcja rodziny radykalnie kontrastuje z najlepszą dla rozwoju dzieci rodziną naturalną i budzi poważne zastrzeżenia z punktu widzenia wpływu na rozwój dzieci.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |