Rodzic, nie właściciel

Tracę dziecko? Przecież ja ich nie wychowałam dla siebie – mówiła przed rokiem Urszula Górska, matka trzech kapłanów ze Sławna. W dniu jej pogrzebu oprócz rodziny żegnali ją biskup i ponad 80 księży.

Opłakane plany

Z psychologicznego punktu widzenia w relacjach rodzic–dziecko działa wiele mechanizmów, także złych. U dorosłego dziecka pojawia się czasem chore poczucie winy z powodu „pozostawienia” rodziców samych, co rodzi niezdolność do podjęcia własnej drogi. Uwiązanie emocjonalne może też pojawić się wtedy, gdy rozpada się więź między rodzicami i jedno z nich kompensuje sobie ten brak u dziecka. Monika Małocha, koszalińska psycholog, zwraca uwagę na coś jeszcze: – Chodzi o „mechanizm nastawienia”, który powoduje, że w życiu musi być tak, jak ja sobie wyobrażam. Coś niezgodnego z tą wizją budzi gniew i sprzeciw. Może to także dotyczyć drogi życiowej dziecka. – Rodzic, który naprawdę je kocha, powie: „Spróbuj!” – mówi doświadczona psycholog. – Rodzic musi przeżyć pewien proces żałoby po swoich oczekiwaniach, czyli po tym, że być może nie będzie wesela, prowadzenia córki do ołtarza, wnuków, syn nie ukończy wymarzonych studiów – dodaje. – Nie wolno jednak stosować mechanizmów obronnych, np. tzw. mechanizmu słodkiej cytryny, który polega na nierzeczywistym tłumaczeniu sobie tego, co się stało. Niektórzy próbują pocieszać się, myśląc: „W sumie dobrze się stało, bo może trafiłaby na złego męża”, „Dobrze, że poszedł do seminarium, przynajmniej nie będzie bezrobotny”. Nie, trzeba poczuć ten żal, nawet przyznać się przed sobą i Bogiem, że żałuję, że nie tak to widziałam – podpowiada Monika Małocha.

Siostra Małgorzata Glanc przestrzega: – Nieustanne bojkotowanie decyzji własnego dziecka co do jego drogi życiowej jest źródłem wielkiego cierpienia. Zapytałabym takich rodziców: „Czy jesteście Państwo pewni, że Wasze dziecko nie ma powołania? Czy jesteście gotowi wziąć na siebie odpowiedzialność za to, że Wasze dziecko może przez Was zmarnować swoje powołanie i przez to nie zaznać szczęścia?”. Ksiądz dr Wojciech Wójtowicz, rektor koszalińskiego seminarium, podpowiada rodzicom, którzy kiedyś usłyszą od swojego dziecka: „Chcę być księdzem”: – Pozostawcie mu wolność i módlcie się o wypełnienie woli Bożej w jego życiu.

Gdy Urszula Górska, matka trzech kapłanów, konała, dwóch jej synów odprawiało Mszę świętą. Jak sama mówiła, po to właśnie ich urodziła. Na pytanie, czy ma jakieś względy u Boga, skoro synowie zostali księżmi, odpowiadała: – Nie wiem, ale Pan Bóg mnie na ramionach nosi.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg