Dwa światy, jedna fundacja

– W innych miejscach ludzie mijają się tylko na korytarzach, a tu są szczere uczucia, bo osoby niepełnosprawne nie udają – mówi o swojej pracy Natalia Świeczkowska z Torunia.

Mój Bóg idzie przede mną

W sanktuarium Matki Bożej Pokornej z pielgrzymami spotkał się bp Andrzej Iwanecki. – Świat cierpienia przyzywa świat miłości, ale przestrzegam przed uproszczonym wyznaczaniem granic między nimi. Bo człowiek nie w pełni sprawny fizycznie może, a nawet powinien, należeć do świata miłości. A czasem ten w pełni sprawny doświadcza cierpienia. Te dwa światy mają wzajemnie sobie wiele do podarowania – powiedział do uczestników pielgrzymki, którzy zapełnili rudzką bazylikę do ostatniego miejsca.

Przypomniał, że na cierpienie nie można patrzeć jak na karę za grzechy. – Jest tajemnicą, którą trzeba ciągle zgłębiać, chociaż do końca ogarnąć jej rozumem nie potrafimy – zauważył. Zwrócił uwagę na to, że czasem jako wierzący możemy spotkać się z pytaniami stawianymi wobec ogromu cierpienia: „Gdzie jest wasz Bóg?”. – Wtedy mogę odpowiedzieć takiemu człowiekowi, że mój Bóg idzie przede mną ze swoim krzyżem i wyznacza mi drogę, rysując ślad jego belką, swoimi skrwawionymi stopami. Nie tylko idzie, ale też dźwiga mój krzyż – powiedział bp Iwanecki.

– Można i trzeba przekuć te nasze cierpienia i trudy w piękną miłość. Tak jak wasz patron, św. Brat Albert, który był wybitnym malarzem, patriotą, i tę swoją miłość do sztuki i do ojczyzny przekuł w miłość do bliźniego – dodał, wspominając, jak w krakowskim sanktuarium Ecce Homo oglądał bardzo skromne osobiste rzeczy, które zostały po Adamie Chmielowskim. – Pomyślałem wtedy, jak niewiele trzeba, żeby z natchnieniem Bożym prowadzić wielkie dzieła – zauważył.

Związani z ideą albertyńską

– Mamy misję do spełnienia wobec całego środowiska. I te dwa światy, cierpienia i miłości, zlewają się w obrębie naszej fundacji – powiedział w Rudach ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji im. Brata Alberta, którą założył z nieżyjącymi już dziś – Zofią Tetelowską i Stanisławem Pruszyńskim. Fundacja została powołana oficjalnie w 1987 roku, ale zarejestrowano ją w roku 1988.

– Chociaż nie jest fundacją kościelną, odwołuje się do ideałów św. Brata Alberta. I zawsze w swoich działaniach podkreśla wartości, które jemu przyświecały. Brat Albert nie był tylko działaczem społecznym, ale wszystko, co robił, czynił z głębokiej motywacji religijnej. I my właśnie do tych ideałów nawiązujemy – przypomina. Fundacja narodziła się w środowisku osób związanych z ideą albertyńską, wywodzących się z Duszpasterstwa Osób Niepełnosprawnych i wspólnot „Wiara i Światło” z Krakowa, nazwanych „Muminkami”.

Wszystko zaczęło się od starego dworu w Radwanowicach pod Krakowem, który – dzięki pomocy różnych osób i środowisk – został wyremontowany. Postawione zostały też nowe budynki i miejsce to jest placówką macierzystą fundacji. Bardzo szybko zaczęli zgłaszać się rodzice dzieci niepełnosprawnych, którzy chcieli u siebie tworzyć podobne ośrodki. Dziś w całym kraju działają 33 placówki, które pomagają 1200 podopiecznym – osobom niepełnosprawnym. Są to świetlice terapeutyczne, warsztaty terapii zajęciowej, domy środowiskowe i stałego pobytu, a ostatnio otwarty został też dom seniora z myślą o osobach starszych. W tym roku powstanie kilka kolejnych placówek.

Nigdy się nie zawiedliśmy

Potrzeby są wielkie, fundacja zajmuje się głównie osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. „Niewielu z nas zastanawia się, co dzieje się z dziećmi niepełnosprawnymi po osiągnięciu przez nie pełnoletniości, gdy boleśnie doświadczają kontrastu między swą dorosłością w świetle prawa, a rzeczywistą bezbronnością” – piszą członkowie fundacji na stronie internetowej. Nie chcą zostawić ich na tym marginesie zainteresowania reszty społeczeństwa, dlatego starają się zbliżać te światy, na przykład pokazując w atrakcyjny sposób prawdziwe talenty i możliwości niepełnosprawnych. Organizują m.in. Ogólnopolski Przegląd Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych „Albertiana”, integracyjny bal karnawałowy, piknik muzyczny czy mityng pływacki.

Pytany o sukces tych 30 lat fundacji, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski odpowiada, że jest nim fakt, że ogóle powstała. – To były czasy komuny. My proponowaliśmy nową rzecz, nie wiadomo było, czy to w ogóle zafunkcjonuje. Ogromne wsparcie okazało nam dwóch biskupów – kard. Franciszek Macharski, który patronował temu dziełu, i bp Czesław Domin ze Śląska, który był przewodniczącym komisji charytatywnej Episkopatu. Obaj uważali, że trzeba spróbować, bo potrzeby są ogromne – wspomina. W Rudach podkreślał, że nie udałoby się to wszystko bez wielorakiego wsparcia. – Możemy to robić tylko dlatego, że wierzymy w Boga, liczymy na Matkę Bożą i naszego patrona św. Brata Alberta. I nigdy się nie zawiedliśmy. Ale potrzebujemy też ludzi dobrej woli, bo tylko tak możemy zrealizować nasze dzieła – dodał prezes Fundacji im. Brata Alberta.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg