Jest tam dużo szczęśliwych dzieci i jeszcze więcej szczęśliwszych rodziców, bo ma coś więcej niż pracowników, piękne gabinety i wygodne fotele. – Ten ośrodek ma serce – w kaplicy, a dokładnie w tabernakulum. Tam jest Centrum dowodzenia – powiedziała jedna z adopcyjnych mam.
W budynku likwidowanej szkoły stworzono przed dwoma laty nowoczesną przestrzeń dla zagubionej młodzieży z całej Polski, która pod okiem specjalistów i wychowawców próbuje naprawić popełnione błędy. I już do nich nie wracać.
Jadła mięso z goryla, z papai i jeżozwierza robiła polski bigos, na spacery chodziła do dżungli... I najważniejsze: niemal dzień i noc leczyła afrykańskich pacjentów.
Rozmowa z rodzicami zwykle zaczynała się tak: – Mamo, gdybym umarła albo zginęła... – Dziecko, nawet nie mów takich głupot! – … to chciałabym komuś podarować „drugie życie”.
Maria Pietrusza-Budzyńska, prezydent i założycielka Fundacji "Teatroterapia Lubelska", mówi o dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną, dystansie między ludźmi i rzeczywistości, której nie znamy.
− Przecież wiem, że mam zespół Downa. Jestem inny, ale nie gorszy. Jestem wyjątkowy − mówi 34-letni Michał Milka, aktor, fotograf, malarz.
Ona miała na myśli deser. Tak samo można podchodzić do życia.
- Przechodziliśmy kryzys. Nie wiedziałam, jak się potoczy nasze małżeństwo, ale zawierzyłam Bogu. Powiedziałam, że jeśli mąż jeszcze żyje, to nadal jest szansa – mówi Beata Wijas.
– Mój syn teraz więcej mówi. Wcześniej miał problem, żeby się odezwać, a teraz jest rozgadany, do słowa nie można dojść! – śmieje się jedna z mam.
Panowanie męża, który jest autentycznym uczniem Chrystusa, byłoby dla żony istnym rajem. Wręcz prosiłaby: „Rządź mną jeszcze!”.