W pewnym momencie zadaliśmy sobie pytanie, czy musimy godzić się na ten bieg, chemię, sztuczność i wszystkie schematy, w jakie wrzuca nas rzeczywistość. Odpowiedź brzmiała: „nie”. Wtedy zaczęliśmy wracać do korzeni – mówi Jacek Tratkiewicz.
– To wszystko jest niesamowite! – zachwyca się Jacek. – Nie znam się na kremach, ale dezodorant, który robi Marta jest niezawodny! Wszyscy nasi znajomi zachwycają się nim, kobiety zamawiają kremy i inne specyfiki. A mnie zachwyca to, że moja żona robi tak niesamowite rzeczy w naszym domu, sama. Naprawdę mi to imponuje – mówi dumny Jacek. Marta przyznaje, że zawsze lubiła coś mieszać, przelewać, dolewać. – Mój dziadek był chemikiem, razem z babcią wszystko robili sami – od jedzenia po przeróżne specyfiki. Miłość do pięknego domu, w którym wszystko robi się samemu, gdzie na zrobionych przez dziadka półkach stoją przetwory babci, przejęłam od nich. Uwielbiam gotować. Na naszej starej „kozie” gotujemy potrawy z całego świata. Jestem też po szkole parzenia herbaty, a kosmetykami zajęłam się w marcu tego roku. Uwielbiam się uczyć i któregoś dnia zaczęłam czytać na temat właściwości roślin. Postanowiłam je wypróbować. Przyznam, że sama jestem pod wrażeniem. Dziś nie używamy już niczego z plastikowych pojemniczków sprzedawanych w hipermarketach – opowiada.
Jacek też lubi eksperymentować. Mimo że nie występuje już zawodowo w zespole, wciąż gra na instrumentach, a czasem nawet je robi. Kiedyś kupił nową gitarę, a po paru dniach... przeciął ją i zrobił instrument jazzowy. Oboje wychodzą z założenia, że trzeba łamać schematy, szukać swojego sposobu na życie. Dziś, po kilkunastu latach mieszkania w Michałówku, twierdzą, że im się udało. – Robimy to, co kochamy, mamy wiele pasji, wciąż się rozwijamy i jesteśmy szczęśliwi – mówi Marta.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.