Mają wakacje, ale chcą się uczyć. Kujony? Nie! – młodzi miłośnicy kultury i języka polskiego z Polski, Litwy i Ukrainy.
Często bywam w Polsce
Maksymilian Markarianc przyjechał ze Lwowa. Jest maturzystą w polskiej szkole nr 10 im. Marii Magdaleny we Lwowie. – Na przerwie podeszła do mnie jedna z nauczycielek i powiedziała mi, że jest letnia Akademia w Głogowie. Chętnie się zgłosiłem. Pochodzę z polskiej rodziny, czuję się Polakiem. Często w rodzinie rozmawiamy o dawnym polskim Lwowie. Moi bliscy opowiadają, że przed wojną dużo lepiej żyło się w naszym mieście, a dziś wszystko się pozmieniało. Część mojej rodziny mieszka dziś w Warszawie – opowiada Maksymilian. – W domu i w szkole mówimy po polsku. Gram też w Teatrze Polskim we Lwowie. W szkole również pamiętamy o ważnych wydarzeniach z historii Polski i rocznicach. Mamy uroczystości i apele. Nie wszyscy moi koledzy są Polakami, z kolegami Ukraińcami rozmawiam po ukraińsku. Nie mam z tym problemu, bo oprócz polskiego i ukraińskiego uczę się jeszcze języka rosyjskiego i angielskiego – dodaje.
Maksymilian często odwiedza rodzinę w Polsce. Pobyt w Głogowie to dla niego jednak rodzaj innej niż zwykle wycieczki, z której jest bardzo zadowolony. – Szybko się tu wszyscy integrujemy. Często spotykamy się wieczorem w jednym pokoju, by w coś razem pograć lub porozmawiać. Wychodzimy też razem na miasto czy na basen, gramy w koszykówkę i piłkę nożną. Mamy okazję zwiedzać ciekawe miejsca. Cieszę się, że tu przyjechałem – mówi.
Czasem wszystko nam się plącze
Julia Greit i Tomasz Butkiewicz przyjechali z Wilna. Oboje bardzo chcieli zobaczyć Głogów. – Interesujemy się historią, dlatego tu przyjechaliśmy. Chodzimy do polskiego Gimnazjum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego w Wilnie. W szkole i w domu, a nawet czasem w sklepie, mówimy po polsku, bo oboje mamy polskie korzenie – mówi Tomasz.
– Moja mama jest Polką, a tata Rosjaninem. Interesuję się jednak tym, co polskie, i zawsze tak było. Historia Rosji nie interesuje mnie tak bardzo jak dzieje Polski. Tańczę i śpiewam w polskim chórze. W szkole poznajemy historię powszechną i litewską. Uczymy się w dwóch językach: polskim i litewskim, i czytamy z dwóch podręczników – z polskiego, by zrozumieć, i z litewskiego, żeby znać znaczenie terminów. To jest okropne. Tak mamy na każdym przedmiocie. Uczymy się czterech języków: polskiego, litewskiego, rosyjskiego i angielskiego. Czasem te języki się plączą i trzeba się mocno skupić, by odpowiedzieć poprawnie – dodaje Julia.
Julia i Tomek są i czują się Polakami. Jak mówią, w ich domach zachowuje się staropolskie tradycje i dbałość o polską mowę. – Tutaj również mówimy po polsku. Mamy ciekawe zajęcia, ciągle poznajemy coś nowego. Uczestnicząc w akademii, odkrywamy też rozbieżności w nauczaniu historii. U nas, na Litwie, podręczniki są pisane z litewskiego punktu widzenia, tutaj tę historię poznajemy z innej strony. Staramy się to wszystko zrozumieć i jakoś sobie poukładać – mówi Tomasz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |