Przyjechali z całej Polski. Patrząc sobie w oczy i wzajemnie ściskając dłonie, po raz kolejny powtarzali i przeżywali słowa małżeńskiej przysięgi. Niektórzy trzymali w ramionach śpiące dzieci.
Plan jest taki: rano Msza św., potem słowo proboszcza o małżeństwie i wykład o wychowaniu. Najmłodsi brykają w sali obok, starsze dzieci mają swój klubik. Wszystko dla rodziny.
To brzmi jak slogan: nie słowa, a przykład wychowuje. Niby dobrze o tym wiemy, a ciągle popełniamy ten sam błąd. Co to znaczy dla wychowania naszych dzieci w wierze?
Ustawa zakazująca aborcji dzieci z zespołem Downa weszła przedwczoraj w życie w amerykańskim stanie Kentucky. Stało się to tuż przed obchodzonym dziś Światowym Dniem Zespołu Downa.
Już 14 maja „onkolaski” znowu będą na fali. Dotrzymały słowa i po raz trzeci wypłyną na Bałtyk, dając nadzieję chorym na raka oraz promując badania profilaktyczne.
Słowo „dom” dla wielu ludzi młodych nie niesie dziś pozytywnych skojarzeń i jest to wynik relacji w nim panujących. Tym ważniejsza jest refleksja dotycząca tego tematu, podjęta w wymiarze naukowym.
Syndrom poaborcyjny dotyka nie tylko dorosłych. W rodzinie, w której dokonano aborcji, jej skutki wpływają destrukcyjnie na rozwój i życie pozostałych dzieci. "Ocaleńcy" - takim słowem określa się żyjące dzieci rodziców, którzy dokonali aborcji.
Gdy rodził się Karolek, Ania prosiła Boga, żeby choć cichutko zakwilił. To miał być znak, że przeżyje. Po sześciu latach słyszy, jak jej synek wypowiada pierwsze sylaby. Czasem układają się w słowo „mama”.
Kobieta, która wypowiedziała te słowa, jest jeszcze młoda i ma dwoje małych dzieci. Mimo to ma nadzieję, że kiedyś znów będzie pięknie, choć już nie tak jak dawniej – inaczej, zupełnie inaczej.
– Mój syn teraz więcej mówi. Wcześniej miał problem, żeby się odezwać, a teraz jest rozgadany, do słowa nie można dojść! – śmieje się jedna z mam.