O źródłach niepowodzeń w małżeństwie i o tym, co zrobić by się udało. Relacja z II Kongresu Małżeństw w Świdnicy.
Jakie są zatem źródła niepowodzenia w małżeństwie? Źródła tego, że tak wiele małżeństw się rozwodzi? Trzeba szukać tych przyczyn, gdyż wszystko, co się dzieje w naszym życiu psychicznym i duchowym, ma swoje „dlaczego?” Warto szukać odpowiedzi na to pytanie, by łatwiej znaleźć środki zaradcze, zwłaszcza w dziedzinie wychowania. Zanim jednak ojciec przedstawił trzy główne – jego zdaniem – przyczyny niepowodzenia w małżeństwie, krótko odniósł się do głównego tematu Kongresu: „Duch i ciało”.
Sformułowanie to dotyka tajemnicy człowieka. W ciągu wieków myśliciele szukali odpowiedzi na pytanie, dotyczące tego, kim jest człowiek, jakie są wzajemne relacje duszy i ciała. Wszyscy ludzie doświadczają tego, że dusza i ciało znajdują się w jakimś konflikcie. Dobitnie ten stan rozdarcia opisuje św. Paweł w Liście do Rzymian: „nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię”. Ale rzecz zdumiewająca: ten człowiek, który nie jest taki, jaki powinien być, chce być lepszy! My chcemy być lepsi, nasze dzieci chcą być lepsze. Oczywiście, to nie jest łatwe, jest jednak możliwe.
Człowiek w głębi swojej natury został zraniony. Ta rana dotyka nas na płaszczyźnie zróżnicowania duch – ciało. Duch, inaczej pneuma, otwarty na działanie Pana Boga, na działanie Ducha Świętego, jest zraniony. I ten zraniony duch staje się „sarx”, co prowadzi do uczynków ciała, opisanych przez św. Pawła w Liście do Galatów (5,19-21). To zranienie byłoby bardzo dramatyczne, gdyby nie nasza wiara, że Syn Boży stał się właśnie „sarx”, tym zranionym człowiekiem po to, by otworzyć to zranione, zatrzaśnięte przez grzech człowieczeństwo na przyjęcie Bożego Ducha, co dzieje się podczas chrztu w Jordanie – jak mówił bł. Jan Paweł II. To otwarcie dokonuje się później w Zesłaniu Ducha Świętego.
Ostateczne odkupienie dokonuje się na krzyżu, gdzie Chrystus zabija nasz grzech i zmartwychwstaje, dając nam nowe życie. „Sarx” staje się człowiekiem duchowym.
W tym kontekście jest coś dramatycznego w tym, że – jak mówi się potocznie - „bierzmowanie jest uroczystym pożegnaniem z Kościołem”. Dramat polega na tym, że bierzmowanie jest prawdziwym otwarciem człowieka zranionego na wspaniałe, wielkie, uświęcające działanie Ducha Świętego, które św. Paweł opisuje także w Liście do Galatów jako owoc Ducha Świętego (Ga 5,22). Stanowi to nasze ogromne bogactwo wiary.
Ojciec podkreślił, że jesteśmy bogaczami w stosunku do świata, który widzimy. My wiemy, że jesteśmy ochrzczeni, że jesteśmy przez Pana Boga miłowani! Wiemy, że obiecane jest nam życie wieczne, wiemy i wierzymy w odpuszczenie jakiegokolwiek grzechu, gdy poprosimy Boga o zmiłowanie. Taki jest sens spowiedzi. I trzeba mówić to naszym dzieciom, gdyż jest to niesamowita rzeczywistość miłości Pana Boga do człowieka.
To jest wielkość naszej świętej wiary: Bóg nas miłuje, obiecuje nam życie wieczne, gładzi nasze grzechy. W tej perspektywie dopiero widać wielkość odkupionego człowieka, wielkość odkupionego małżeństwa. Papież Benedykt XVI pokazuje równoległość między Eucharystią a małżeństwem. W Eucharystii Chrystus daje się nam cieleśnie, chce być z nami jednym ciałem, budując jedność Kościoła. Ojciec Święty mówi, że w małżeństwie mąż się oddaje żonie, żona oddaje się mężowi – są jednym ciałem, które jest sakramentalnym znakiem miłości Pana Boga do człowieka. Podkreślał to św. Paweł w Liście do Efezjan, opisując małżeństwo: „Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła” (Ef 5,32). W miłości męża żona ma odczytać, że Pan Jezus ją kocha. W miłości żony mąż ma odczytać, że Pan Jezus go kocha.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |