Pracująca w Norwegii polska lekarka Katarzyna Jachimowicz wygrała w II instancji proces, w którym broniła prawa lekarzy rodzinnych do korzystania z klauzuli sumienia. Miało to miejsce pół roku temu. Wyrok w jej sprawie wpłynął już na rozstrzygnięcie w innej, podobnej sprawie.
Dr Jachimowicz została wyrzucona z pracy za motywowaną sprzeciwem sumienia odmowę zakładania wczesnoporonnych wkładek domacicznych. Polka uznała to za naruszenie jej wolności sumienia. Wytoczyła w tej sprawie proces. W pierwszej instancji przegrała. Sąd w Notodden uznał, że skoro mężczyźni nie spotkają się z odmową założenia im wkładki domacicznej (sic!), to kobiety też nie mogą spotkać się z taką odmową, bo... byłby to akt dyskryminacji ze względu na płeć. Sąd odwoławczy w Skien w listopadzie podważył tę decyzję. Stwierdził, że wypowiedzenie umowy o pracę było nieważne, ponieważ stanowiło naruszenie praw człowieka.
Wyrok w sprawie dr Jachimowicz wpłynął na sytuację innych lekarzy rodzinnych w Norwegii. Został przywołany w orzeczeniu, wydanym w styczniu w podobnej sprawie w Oslo. Jak powiedziała nam dr Jachimowicz, chodziło o młodą norweską lekarkę. Odmówiono jej zaliczenia stażu, ponieważ nie chciała przepisywać środków antykoncepcyjnych i zakładać pacjentkom wczesnoporonnych wkładek domacicznych. Zarzucano jej także moralizowanie pacjentów. Sąd jednak przyznał jej rację, powołując się na orzeczenie w sprawie polskiej koleżanki.
Sprawa dr Jachimowicz nie jest jednak ostatecznie rozstrzygnięta. Jej pracodawca odwołał się bowiem do Sądu Najwyższego. Także ona sama zaskarżyła niektóre poboczne postanowienia sądu II instancji. Rozprawa w Sądzie Najwyższym planowana jest na 28-30 sierpnia. Polka liczy się z tym, że w razie niepowodzenia konieczne może się okazać złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.