Z ks. prof. Pawłem Gałuszką rozmawia Dawid Gospodarek.
Kiedy Paweł VI zauważył Karola Wojtyłę jako osobę, którą można zaangażować w prace związane z rodziną i encykliką „Humanae vitae”?
– Ks. Paweł Gałuszka: Towarzyszy nam przekonanie, że Karol Wojtyła jako arcybiskup krakowski był człowiekiem anonimowym, z końca świata. Tak nie było. Wojtyła poprzez swoje zaangażowanie w prace Soboru Watykańskiego II był doskonale znany, również Pawłowi VI. Właśnie dlatego papież Montini uczynił go członkiem założonej jeszcze przez Jana XXIII komisji do spraw regulacji urodzin. Wojtyła absolutnie nie był dla papieża człowiekiem przypadkowym, to był wybór bardzo świadomy. Istnieje przekonanie, że Paweł VI znał główne idee zawarte w jego książce „Miłość i odpowiedzialność”, napisanej jeszcze przed rozpoczęciem soboru.
Czy ta książka była już wtedy przetłumaczona na języki znane Pawłowi VI?
– Tak, francuskie wydanie książki „Miłość i odpowiedzialność” pojawiło się w Paryżu w 1965r.
Wspominał Ksiądz Profesor o środowisku krakowskim, które działało z Karolem Wojtyłą, wspomagało go w jego pracach. Jak on dobierał współpracowników? Czy to środowisko było jakoś zróżnicowane poglądowo, czy występowały jakieś twórcze tarcia?
– Sprawa dotycząca przygotowania encykliki „Humanae vitae” była kwestią bardzo delikatną, po wycieku dokumentów Papieskiej Komisji Commissio pro studio populationis, familiae et natalitatis, która pracowała najpierw dla papieża Jana XXIII a następnie dla Pawła VI. W skład zespołu stworzonego przez biskupa krakowskiego weszli wykładowcy seminariów duchownych zakonnych i diecezjalnych. Byli to ludzie kompetentni i posiadający konieczne przygotowanie, do których Wojtyła miał ogromne zaufanie. Chodziło o merytoryczną dyskusję, która dostarczyłaby papieżowi Pawłowi VI nowych argumentów poszerzających jego stanowisko dotyczące zła antykoncepcji, które głosił niezmiennie od samego początku swojego pontyfikatu. Warto w tym sensie zwrócić uwagę na jego wypowiedzi do kolegium kardynałów z dnia 23.06.1964r., czy też wystąpienie na forum zgromadzenia ogólnego ONZ, z dnia 4 października 1965 roku.
Jaką wizję miał biskup Wojtyła?
– Wizja biskupa krakowskiego pokrywała się z nauczaniem Kościoła, który w oficjalnym swoim nauczaniu potępia antykoncepcję, jako postępowanie moralnie złe i niedopuszczalne. Głosił on, że małżonkowie sięgający po antykoncepcję popełniają grzech ciężki. Mając stały kontakt z małżonkami i rodzinami, którym towarzyszył jako duszpasterz od wczesnych lat kapłańskich, był świadomy jak wiele zamieszania i różnych opinii pojawiało się w tej kwestii. Ich przekazicielami byli również wykładowcy uniwersyteccy ściśle związani z Kościołem. W wielu sytuacjach odmawiali oni Kościołowi prawa do orzekania w zakresie szczegółowych norm prawa naturalnego. Próbowano za wszelką cenę dowieść, że Kościół pomylił się w kwestii antykoncepcji. Wojtyle zależało więc na wypracowaniu nowego sposobu argumentacji, który biorąc pod uwagę całą złożoność sytuacji, jaka wówczas miała miejsce, dałby nowe światło w tej kwestii.
Również nowy język Kościoła i nowe prądy w filozofii…
– Tak, szczególnie wspomniany personalizm.
Co było najtrudniejszym wyzwaniem?
– Tych wyzwań było bardzo wiele. Przede wszystkim zmiany społeczne, które następowały po drugiej wojnie światowej. Problemem, który wówczas się pojawił, była kwestia demografii. Zaczęło się rodzić wiele dzieci, w czym upatrywano zagrożenie dla rozwijających się państw. Wskazywano, że jeżeli z taką szybkością będą rodziły się dzieci, to Ziemia nie będzie w stanie ich wykarmić. Próbowano wywrzeć presję na przyszłych rodzicach, pokazując dziecko jako wroga – jako kogoś, przed kim należy się chronić. Wszystkie problemy polityczno-gospodarcze próbowano sprowadzić do wzrastającego przyrostu naturalnego, wskazując, że właśnie dziecko jest winne wszelkim trudnościom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |